Wiatr to niewidzialna siła, która potrafi poruszać trawą, liśćmi na drzewach, rozwiewać włosy. Każdy człowiek też posiada taką siłę – potrafimy unosić piórko lub papierowy samolot, dmuchając na nie. Wiatru nie widać, ale go słychać, można spotkać go podczas spaceru, gdy chłodzi w upalne dni, albo muska po twarzy. Sięga nawet chmur, przesuwając je po niebie. Najczęściej jednak bywa nad morzem, a tam lubi układać morskie fale i sypać piachem w oczy! Zdarza mu się nawet porwać latawce, albo piłkę – wtedy najtrudniej go dogonić. Ale nie tylko zabawa mu w głowie, bo wiatr nad morzem też ciężko pracuje. Jest niezbędny żaglom na statkach i łodziach do napędzania i manewrowania na morzu. Dawniej bez niego nie odbyłyby się żadne podróżne morskie. Poważne ryzyko dla żeglarzy stwarza sztorm, czyli silny i porywisty wiatr. Nad Bałtykiem podczas sztormu tworzą się duże ponad dwumetrowe fale i niekiedy padają rzęsiste deszcze. Jeśli nie pada, fale załamują się i przelewają przez falochrony, tworząc malownicze i spektakularne zjawiska. Wiatr wiejąc nad powierzchnią morza, przekazuje wodzie energię i prowadzi do zjawiska falowania wiatrowego. Falowanie miesza morską wodę tak, że wznosi z dna ku górze gęste od soli ciężkie masy wody, a na powierzchni spienia, aby na grzywach fal otrzymały tlen, niezbędny do życia wszystkich organizmów w morzu. Podczas sztormu morze wyrzuca na brzeg zalegające na dnie bursztyny.
Łagodny wiatr wiejący na wybrzeżach, powstający z różnicy temperatury między lądem a morzem, który w dzień wieje od morza na ląd, a w nocy w przeciwnym kierunku, to bryza. Wiatr wiejący od morza, to zazwyczaj łagodny, wilgotny wiatr, który ma wpływ na klimat przybrzeżnych regionów. Wiatr z deszczem, to zjawisko towarzyszące frontom atmosferycznym, przynosząc zmiany pogody, w tym opady deszczu.
Legenda o czarodziejskim młynku.
Dawno, dawno temu nad brzegiem Bałtyku mieszkał pewien rybak, wiódł on spokojne i dostanie życie, chętnie pomagał innym. Nikt w okolicy nie wiedział, że rybak posiada zaczarowany młynek. Magia młynka polegała na tym, że dawał on niekończące się zasoby soli. Pewnego dnia do drzwi rybaka zapukał biedny, obdarty i głodny chłopak. Rybak mający dobre serce zaprosił go do swojego domu, gdzie zaproponował mu miejsce do spania i ciepły posiłek. Żona rybaka gotując dla gościa przyprawiała potrawy solą z zaczarowanego młynka. To bardzo zainteresowało chłopca. Domyślił się, że młynek jest magiczny, bo daje tyle soli ile tylko ktoś sobie zażyczy. Jako, że sól w tamtych czasach była bardzo droga, chłopak postanowił, że poczeka aż gospodarze pójdą spać, wtedy ów młynek ukradnie, aby samemu się wzbogacić. Gdy tylko rybak z żona zasnęli, chwycił młynek i uciekł z chaty rybaka. Chciał uciec statkiem jak najdalej na północ, gdzie wzbogaciłby się handlując tym niezwykle cennym surowcem. Jak postanowił, tak zrobił! Udał się do portu i wsiadł na wypływający w morze statek. Gdy był już daleko od lądu postanowił wypróbować młynek. Nie wiedział jednak jak się nim obsługiwać i gdy odkręcił korbkę nie mógł już jej zatrzymać. Sól sypała się bez przerwy. Ze strachu upuścił młynek do morza. Bardzo słodkie wody Bałtyku szybko się zasoliły i pozostały takie do dzisiaj, ponieważ młynek leży gdzieś na dnie i obracającą się korbką wciąż wytwarza sól.